Trzymam w dłoni cały swój świat… Może to znaczy, że jest niewielki, ale kiedyś na pewno urośnie…
Głowa mi pęka, od samego rana słyszę nieprzyjemny moim uszom odgłos kosiarki. A-psik! [wszechobecny zapach ściętej trawy drażni moje nozdrza]
Koniec z pięknymi, żółciutkimi mniszkami, które uśmiechały się do mnie codziennie rano, gdy otwierałam okna. No, może nie koniec, ale na pewno zaczekam kilka dni zanim znów je zobaczę. A-psik!
Wiem, że dziś piątek i powinnam usmażyć rybę, albo jakieś inne jajko. Trudno, z racji tego, że cierpię na brak ciszy, postanowiłam spełnić jedną ze swoich zachcianek kulinarnych i oto co powstało. A-psik!
Dla 4 osób użyłam dwóch piersi z kurczaka dość pokaźnych gabarytów, nacięłam je ostrym nożem, tworząc dość pojemne kieszonki. Do środka włożyłam plaster pomidora, cebuli, pasek czerwonej papryki, kilka listków szpinaku i kawałek liścia czosnku niedźwiedziego. Na górze znalazło się też miejsce na odrobinę masła. Warzywa lekko oprószyłam solą i pieprzem i zamknęłam kieszonki, spinając je igłą lub wykałaczką (równie dobrze można związać mięso bawełnianą, niebarwioną nicią) Mięso ułożyłam w naczyniu żaroodpornym, oprószyłam solą i skropiłam oliwą. Wstawiłam do nagrzanego piekarnika na 30-40 minut.
Mięso podałam z aksamitnym puree ziemniaczanym z koperkiem.
Done :)
uwielbiam takie roladki z kurczaka :)
Ja to bym ostatnio tylko zawijała i zawijała. Dobrze, że folia aluminiowa „wyszła”, bo zostanie świstakiem mi nie odpowiada ;)
wyglądają pysznie :)
:)
smacznego! :-)
Wzajemnie :)