Lato pokazało się dziś od najlepszej strony. Po porannej ulewie niebo zaiskrzyło się jasnymi promieniami słońca, a powietrze było rześkie i świeże. Takie lato pamiętam z czasów dzieciństwa… Takie lato kocham…
Aby uczcić pierwszy dzień mojej ulubionej pory roku zjemy dziś zupę z zielonego groszku i mięty. Ta zupa przeszła już chyba do klasyki smaków, a ja kocham ją bardziej niż chłodniki, które moja rodzina omija szerokim łukiem – właściwie sama nie wiem dlaczego… Zielony to jednak mój ulubiony kolor, myślcie sobie co chcecie, a jako, że poranek obudził we mnie spore pokłady energii, które wykorzystałam na sprzątanie – chociaż pająki jeszcze nie opanowały moich zakamarków – obiad musiał być lekki, smaczny i przede wszystkim przygotowany na szybko. Oto co wyszło…
Składniki:
- 500g mrożonego zielonego groszku
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka mąki
- mały pęczek mięty
- 150g jogurtu greckiego
- sól/pieprz do smaku
Przygotowanie:
Masło roztopiłam w garnku uważając, by się nie przypaliło. Rozmieszałam dokładni z mąką, a następnie stopniowo dolałam dwie szklanki chłodnej wody lub lekkiego warzywnego bulionu stale i energicznie mieszając np trzepaczką, by nie powstały grudki. Następnie dodałam groszek i zagotowałam. Groszek gotowałam przez 15 minut na małym ogniu. Po tym czasie dodałam posiekaną miętę i gotowałam jeszcze przez 2 minuty, by mięta uwolniła swój fantastyczny aromat. Zupę dokładnie zmiksowałam, doprawiłam do smaku solą i pieprzem, a na koniec dodałam jogurt grecki.Aby zupa była bardziej kremowa, można dodatkowo przetrzeć ją przez sito pozbywając się w ten sposób drobinek skórek groszku.
Zupę podaję ciepłą, ale nie gorącą – tak smakuje nam najbardziej. Świetnie komponuje się z grzanką, groszkiem ptysiowym, a bez niczego też jest wyśmienita.
Smacznego :)
Podziwiam – masz super przepisy, łatwe i pyszne a zdjęcia potraw to prawdziwe arcydzieło :)
Dziękuję, Kochana. Miło słuchać takich komplementów, choć sama jestem bardzo krytyczna wobec siebie :)
Lubię zupy…
Extra zdjęcie Ci wyszło…
A dziękuję, dziękuję :)
Dorwałam młody groszek. Jego słodycz jest nieporównywalna z tym mrożonym. A już ten z puszki to się chowa.Teraz mam przepis i dzięki Tobie Kochana, wiem jak spożytkować moje małe zielone kuleczki :*
Ja niestety młodego groszku jeszcze nie upolowałam, ale przyglądam się bacznie straganom, by nie przegapić. Niestety w ubiegłym roku ominęła mnie ta przyjemność.
Czy jeśli nie ma świeżej mięty da się coś wykombinować z suszoną czy to profanacja?
Nigdy nie odważyłam się do tej zupy użyć suszonej mięty. Generalnie można by poeksperymentować, ale chyba nic nie zastąpi świeżej. Teraz można całkiem dorodne roślinki kupić w sklepach, bezpieczniej byłoby się rozejrzeć :) Pozdrawiam.